|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kasia
Moderator
Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 1679
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:09, 23 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Odświeżam:
Niestety zła wiadomość:/ Karol nie będzie widział na to oko:/ Czyli wiąże się to z końcem kariery
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
makumba
Obserwator
Dołączył: 24 Cze 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:44, 24 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
nie koniecznie mówił ze będzie próbował i nie wiem może zostanie kimś do pomocy w kadrze i ze nie chce odchodzić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Moderator
Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 1679
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 9:36, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
No tak mówił, że będzie próbował ale z jednym okiem będzie mu bardzo ciężko. Jeżeli mu się uda powrócić to na prawdę byłoby coś niesamowitego.
Myślę, ze jakąś funkcję przy kadrze dostanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anett
iskrząca dziennikareczka <3
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ck.! Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:50, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Karol prawdopodobnie wznowi treningi 17 lipca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Moderator
Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 1679
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 7:13, 13 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Zadziwia mnie Karol. Wiedziałam że jest twardy, ale teraz to na prawdę pokazuje że piłka ręczna jest dla niego wszystkim. Trzymam kciuki żeby mu się udało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
makumba
Obserwator
Dołączył: 24 Cze 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:06, 18 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
tez trzymam kciuki.. oby mu sie udalo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duraczek1993
Pasjonat
Dołączył: 18 Paź 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów Płeć:
|
Wysłany: Nie 20:04, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Odświeżam
Właśnie zakończył się Międzynarodowy Turniej o Puchar Gdyni - pierwszy etap przygotowań do Mistrzostw Europy, które odbędą się w Serbii już w styczniu przyszłego roku. Dla nas te Mistrzostwa będą szczególnie ważne, gdyż wszyscy bardzo liczymy na zdobycie kwalifikacji olimpijskiej.
Jak wyglądały mecze naszych chłopaków? Proszę bardzo, ale ostrzegam, że zrobi się z tego niezły elaborat. Podziwiam tego, kto to przeczyta
I dzień, piątek, 4 listopada
Austriacy okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem dla polskiej reprezentacji. W pierwszym, jakże emocjonującym meczu naszych szczypiornistów w Turnieju o Puchar Gdyni to my byliśmy jednak górą i wygraliśmy 29:27.
Początek meczu był dość niespodziewany, gdyż po 4 minutach Austriacy prowadzili 1:3. Trener Wenta szybko poprosił o czas. Zespół miał duże problemy z wyprowadzeniem dobrych pozycji rzutowych. W bramce rywali doskonale spisywał się Nikola Marinović (czy jak to się tam pisze), zaś Sławek Szmal niewiele mógł zrobić przy kontrach rywali. A żeby tego jeszcze było mało, gdy trzeba było wykonać rzut karny, to Tomasz Tłuczyński trafił w słupek. Zaczęło się w moim wykonaniu darcie włosów z głowy, krzyki, wrzaski i Bóg wie co jeszcze. I wtedy chłopaki zaczęli grać coraz lepiej, ocalając moją fryzurę przed kompletnym zniszczeniem. Przyspieszyli grę, odrobili większość strat. Chwilę później rywale zastosowali jednak taką samą taktykę. Po upływie kwadransa na boisku pojawili się dawno niewidziani w kadrze, zawodnicy płockiej Wisły, Zbigniew Kwiatkowski i Adam Wiśniewski. Podwójną przewagę biało-czerwoni zakończyli rezultatem 1:1. Austriacy wciąż prowadzili 2-4 bramkami. Aż wreszcie w 29. minucie nie zawiódł Karol Bielecki i na tablicy pojawił się wynik po 11.
Druga połowa – w bramce Piotrek Wyszomirski i jedynie to utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie oglądam powtórki pierwszej połowy. Po 40. min z moich włosów już mało co zostało, bowiem rywale prowadzili już 19:15.
Nadzieja pojawiła się po golu Tomka Rosińskiego. Austriacy nie chcieli jednak odpuścić. W 50. min do remisu doprowadził Michał Jurecki, chwilę później przewagę dał nam Bartek. Jednak rywale znów doprowadzili do remisu. A później już pamiętam tylko urywki – 2 gole Bartka Tomczaka, 26:24 dla nas; znów remis; w ostatnich minutach nieustający doping naszych wspaniałych kibiców, dodający naszym chłopakom skrzydeł – i WYGRYWAMY!!!
Dla naszego zespołu najwięcej bramek – po 5 – strzelili Bartłomiej Tomczak, Michał Jurecki i Karol Bielecki.
II dzień, sobota, 5 listopada
Wygrywamy z Białorusią 28:22! Jest to drugie zwycięstwo podopiecznych Bogdana Wenty w gdyńskim turnieju.
W wyjściowym składzie wystąpił Tomasz Rosiński. Była to nagroda za dobry występ przeciw Austrii. Spotkanie rozpoczęła się podobnie jak w piątek … od trzybramkowego prowadzenia rywali i naszych nerwów. Dopiero gol Rosińskiego odblokował nasze konto. Z każdą minutą coraz pewniej bronił Piotr Wyszomirski. Po jego dalekim podaniu efektowną bramką popisał się Tomasz Tłuczyński. W tej akcji bramkarz Białorusi Kazimierz Kotliński nie miał nic do powiedzenia.
Białorusini długo zachowywali prowadzenie. Stan rywalizacji został wyrównany dopiero w 16 min., po dwóch golach Michała Jureckiego. Polscy kibice po raz pierwszy cieszyli się z korzystnego rezultatu, gdy z piłką minął się Kotliński, a do pustej bramki rzucił Mariusz Jurkiewicz. Zasłużone brawa wciąż zbierał Wyszomirski. Na trzy gole przewagi Polaków (12:9) zareagował trener Jurij Chevtsov, który poprosił o przerwę na żądanie. Po przerwie nie wykorzystujemy kontry, a rywale nie powtarzają naszego błędu i mamy 12:10. Po naszej stronie zbyt dużo nie wykorzystanych czystych sytuacji. 17 sekund do końca i czas dla naszego trenera (to już chyba tradycja ). Na 5 sekund przed końcem pierwszej połowy trafia Patryk Kuchczyński, który przy rzucie został mocno uderzony. Na szczęście nie skończyło się to żadnym urazem. Na przerwę schodzimy z dwupunktowym prowadzeniem.
Zgodnie z przedmeczowymi założeniami po przerwie Wyszomirskiego zastąpił Adam Malcher. Niestety jego interwencje na początku nie były udane i Białorusini szybko doprowadzili do remisu.
- Młody, młody – krzyczał Wenta po adresem Wyszomirskiego - zaraz wracasz. Prowadzenie dla rywali, z rzutu karnego, odzyskał Sierhei Rutenka. Kolejne gole Polaków i lepsza postawa Malchera wpłynęły na zmianę wyniku na naszą korzyść. Zespół Chevtsova ani myślał jednak składać broni. Na kwadrans przed końcem meczu wynik był nierozstrzygnięty (21:21). Po dynamicznej akcjach młodszego z braci Jureckich, Michała i Bartłomieja Tomczaka po stronie polskiej było o cztery trafienia więcej niż u rywali. W 54. min. Malcher broni karnego Rutenki, w 57. min. Niezwykle efektowny trójbok Polaków. Znowu w końcówce pamiętam urywki (zresztą jak w każdym meczu):
- 58. min. – bramka Michała Jureckiego, 27:22, Zaremba z lewego rozegrania, 28:22
- 59. min. – karny dla Białorusi za obronę w polu bramkowym – Rutenka kontra Malcher – znowu ADAM GÓRĄ
I kończymy 28:22.
Naszym najlepszym zawodnikiem został wybrany, całkowicie zasłużenie, Michał Jurecki, który strzelił 6 bramek.
III dzień, niedziela, 6 listopada
Gramy z Rosją o pierwsze miejsce w Turnieju o Puchar Gdyni!
W tak prestiżowym spotkaniu nie mogli zagrać Sławomir Szmal i Mariusz Jurkiewicz. Pierwszy uskarża się na przeciążone kolano i dostał od sztabu medycznego kilka dni wolnego do czasu potyczki w Lidze Mistrzów z Atletico Madryt. Drugi po meczu z Białorusią ma naciągnięty mięsień łydki.
Grzegorz Tkaczyk otworzył wynik spotkania. Błyskawicznie z rzutu karnego wyrównał Konstantin Igropulo. Kolejne minuty to niezwykle zacięta walka. Od 10 minuty spotkania biało-czerwoni prowadzili 1-2 trafieniami. Kibicom podobały się precyzyjne podania Tkaczyka na koło do Bartka Jureckiego. Były kapitan reprezentacji po kontrataku, rzucając piłkę tuż przy podłodze, wręcz ośmieszył bramkarza Olega Gramsa. Wówczas Polska prowadziła 11:8. Podobnie zachował się Tomasz Rosiński spokojnie lobując rosyjskiego bramkarza. Wysokie tempo meczu ani na chwilę nie słabło. Świetnie między słupkami bronił Piotr Wyszomirski. Po jego interwencjach ręce trenera Bogdana Wenty same składały się do oklasków. Gdy wydawało się, że ostatnie dwie minuty pierwszej połowie Polacy będą grali w podwójnej przewadze, siły na boisku się wyrównały. Wykluczeniami zostali ukarani Rosiński i Tomasz Tłuczyński.
Już po pierwszej połowie można stwierdzić, że gramy znacznie lepiej niż w piątek i wczoraj. W przerwie wywiad z Mariuszem Jurkiewiczem, który dostosowuje się do standardów serwowanych przez naszych najlepszych sportowców i wręcz z uroczym zażenowaniem obserwuje ściany i sufit hali w Gdyni
Dobra, wracamy do Gdyni. W drugiej połowie Adam Malcher, zgodnie z zasadą tego turnieju, która głosi, że każdy polski bramkarz broni po 30 minut, zastąpił Wyszomirskiego. Piotrek powrócił jednak dość szybko na swoje stanowisko na boisku. Zanim to nastąpiło, w 35. min Rosjanie chwilowo wyrównali stan rywalizacji. Gdy wydawało się, że wypracujemy sobie bezpieczną przewagę, to Rosjanie włączali jakieś specjalne wspomaganie i niwelowali straty. Gdy rozpoczął się finałowy kwadrans turnieju, Rosja po trafieniu Andreja Starycha objęła prowadzenie 25:24. Złą wiadomością były udane interwencje Gramsa po rzutach braci Jureckich. W 50 min trener Wenta poprosił o czas. W tym momencie, aby wygrać turniej trzeba było odrobić trzy bramki. Remis bowiem gwarantował rywalom końcowy sukces trzydniowych zmagań. Odczarowanie bramki Gramsa nastąpiło po rzucie Rosińskiego. Szał radości na trybunach powstał, gdy Karol Bielecki doprowadził do stanu po 27. Później Michał Jurecki wkrętką odzyskał wymarzone prowadzenie 29 do 28. Starych pokazał wielką klasę i trafił na wagę remisu i zwycięstwa Rosjan w turnieju.
Kończymy Turniej o Puchar Gdyni na drugim miejscu. Pierwsze uzyskują Rosjanie, mimo naszego remisu, ponieważ wcześniejsze spotkania zakończyli większą różnicą bramkową, niż my. A było tak blisko!
A po meczu po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że trener Wenta nie potrafi udzielać krótkich wywiadów Przynajmniej on i Igła wyłamują się z konwencji
No to życzę powodzenia w czytaniu tego wszystkiego Teraz już wiecie, że jestem kompletnie zakręcona na punkcie siatkówki i ręcznej
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Duraczek1993 dnia Nie 20:05, 06 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mysza
Środkowa bloku
Dołączył: 27 Lut 2011
Posty: 1850
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: między Łodzią a Warszawą. Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:01, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
żem się kurna rozpisałam to musiał mi się kompuś wyłączyć...w pizdu wyrzucę go kiedyś przez okno i taki będzie finał.Ja zawsze czytam ;>
Wracając do tematu.Meczu z Austrią nie wiedziałam,bo mam sklerozę,ale zapewne moje paznokcie by nie przeżyły...te na nogach też Mecz z Białorusią szedł po naszej myśli.Trza przyznać,że Białorusini nie są wymagającym zespołem.Za Adamem Malcherem nie bardzo przepadam,ale wczorajsze spotkanie zagrał bardzo dobrze.I te jego obrony...no palce lizać.
Dzisiejszy mecz był chyba najlepszym.Co prawda zremisowanym i szkoda,że przez te 20 sek nie strzelili bramki,ale narzekać nie będę.A Bogdana lubię w wywiadach jak on się denerwuje i na gorąco udziela wywiadu
btw.tak jak ja(tzn. jak oglądam mecz w necie,bo na tv nie mogę się skupić),w czasie meczu,piszesz swoją relację czy z internałtu ? pytam tak z czystej ciekawości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duraczek1993
Pasjonat
Dołączył: 18 Paź 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:54, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Trochę z neta, trochę podczas meczu, zależy, jakie emocje są
W przypadku tego Turnieju w większości są to relacje ze strony [link widoczny dla zalogowanych], oczywiście później przeze mnie uzupełniane i poprawiane, żeby bardziej w moim stylu były
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Duraczek1993 dnia Nie 23:56, 06 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duraczek1993
Pasjonat
Dołączył: 18 Paź 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów Płeć:
|
Wysłany: Czw 0:12, 17 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Odświeżam
Dzisiaj (chociaż moment, właściwie to już wczoraj) odbył się jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie meczy tej jesieni - chłopaki z Vive zmierzyli się z handballową potęgą ostatnich lat, Atletico Madryt. Niestety, przegraliśmy w Kielcach 29:37. Mimo ambicji i determinacji nie udało nam się sprawić sensacji i pokonać najlepszej ekipy pierwszej dekady XXI wieku. Ale nikt przecież nie mówił, że będzie łatwo. Szczerze mówiąc, mało kto dawał nam jakiekolwiek szanse na zwycięstwo. Nie ma się co dziwić – spośród dotychczasowych 13 spotkań ligowych i pucharowych zespół naszych przeciwników, prowadzony przez legendę piłki ręcznej Talanta Dujszebajewa w imponującym stylu wygrał 12, tracąc punkty jedynie w meczu z Czechowskimi Niedźwiedziami.
Na początku spotkania walczyliśmy gol za gol. Graliśmy twardo w obronie i konsekwentnie w ataku. Szczególnie wyróżniali się Nikolaj Markussen w ekipie gości oraz Denis Buntić, reprezentant kieleckiej drużyny. Po 14 minutach na tablicy wyników był remis 7:7. Po kwadransie Dujszebajew tradycyjnie wymienił całą szóstkę. Przyniosło to piorunujący efekt. Aktywna, wysoka defensywa Atletico raz po raz przerywała akcje kielczan. Na niewiele zdały się zmiany - ani Grzegorz Tkaczyk, ani Mateusz Zaremba nie byli w stanie znaleźć sposobu na obronę gości.
A nasi rywale wcale nie mieli problemów ze sforsowaniem naszej obrony. Ciągle nękali Marcusa Cleverly'ego, najjaśniejszą postać naszej drużyny w pierwszej połowie, który zastąpił Sławka Szmala. Dzięki jego interwencjom na przerwę kielczanie zeszli przegrywając "tylko" 14:19. Po zmianie stron uaktywnił się Michał Jurecki, jednak on sam meczu nie wygra… Robił, co mógł, wykazał się ogromną ambicją, grał, mimo tego, że „oddychał już rękawami”. Reszta zawodników raziła nieskutecznością w ataku. Dopingująca żywiołowo kielecka publiczność robiła, co mogła, jednak z minuty na minutę rywale coraz bardziej nam odjeżdżali. Dziesięciobramkową przewagę osiągnęli w 50. minucie i w tym momencie mecz praktycznie się zakończył. W końcówce udało nam się jeszcze zdobyć kilka bramek, ale wygrana rywali była bezdyskusyjna.
Po meczu powiedzieli:
- Bogdan Wenta – „Po tym, co dziś zagraliśmy, porażka ośmioma bramkami to był najmniejszy wymiar kary. Atletico obnażyło dziś wszystkie nasze słabe strony. Choć nie zagrało w najsilniejszym składzie, udzieliło nam surowej lekcji. Ale była to dobra lekcja, a uczyć trzeba się od najlepszych. Mieliśmy olbrzymie problemy w ofensywie, próbowaliśmy różnych rozwiązań z czterema rozgrywającymi łącznie, ale na niewiele się to zdało. A kiedy już z trudem dochodziliśmy do pozycji rzutowych - na wysokości zadania stawał Arpad Sterbik. Z kolei my zagraliśmy w obronie zbyt pasywnie, chyba ze zbyt dużym respektem dla faworyzowanego rywala.”
- Michał Jurecki, najlepszy gracz Vive w dzisiejszym spotkaniu, zdobywca 11 bramek – „Zagraliśmy bardzo słabo w obronie. Szczególnie środek defensywy był dziś zbyt pasywny, co pozwalało gościom dochodzić do łatwych pozycji, w których nawet dobrze dysponowani bramkarze byli bez szans. Ja robiłem, co mogłem, ale w pewnym momencie zabrakło mi sił i musiałem poprosić o zmianę. Żeby myśleć o jakichkolwiek szansach na dobry wynik w Madrycie, musimy zdecydowanie poprawić grę obronną.”
Trudno się z nimi nie zgodzić. Nasza obrona faktycznie szwankowała. Teraz jak najszybciej wykorzystujemy tą lekcję, poprawiamy błędy i rewanżujemy się rywalom za niespełna 2 tygodnie w Madrycie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mysza
Środkowa bloku
Dołączył: 27 Lut 2011
Posty: 1850
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: między Łodzią a Warszawą. Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:26, 17 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Myślałam,że masz taką zajebistą pamięć ale i tak dobrze Ci to wychodzi
Ja się nastawiłam,że mogą przegrać.Bo wygrać z Atletico to nie lada sztuka.
Bardzo podobała mi się gra Michała Jureckiego.Nie ważne w jakiej sytuacji się znalazł w większości zamieniał na bramki.Ale tak skutecznie nie da się grać przez cały mecz.
btw.4 drużyny wychodzą z grupy czy 3 ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duraczek1993
Pasjonat
Dołączył: 18 Paź 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:06, 17 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Michał już od jakiegoś czasu pnie się w górę z formą. Próbuje nowych rozwiązań taktycznych, strzela z niewygodnych dla niego pozycji, bardzo często zdobywając punkt. Jednak wczoraj nie było szans, by on sam był w stanie sprzeciwić się Atletico. Dostaliśmy niezłą lekcję, musimy ją wykorzystać.
A z grupy wychodzą 4 zespoły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mysza
Środkowa bloku
Dołączył: 27 Lut 2011
Posty: 1850
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: między Łodzią a Warszawą. Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:16, 17 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Wiem,ale wczoraj w niektórych sytuacjach nie miała prawa wpaść piłka do siatki a jednak tam się znalazła
To na dzień dzisiejszy Kiece się łapią do tej 4 ;> i tak pozostanie chyba,że nóżka im się powinie z Silkeborgiem i Niedźwiedziami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duraczek1993
Pasjonat
Dołączył: 18 Paź 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:48, 17 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Cóż, Michał - czarodziej, robi rzeczy niemożliwe
W tym momencie faktycznie chłopaki się do tej czwórki łapią. Tylko wiadomo, nic nie jest jeszcze przesądzone. Czekają nas rewanże z Silkeborgiem, Niedźwiedziami, no i Atletico. Wierzę w to, że wszystkie wygrane, chociaż będzie trudno, zwłaszcza z tymi ostatnimi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mysza
Środkowa bloku
Dołączył: 27 Lut 2011
Posty: 1850
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: między Łodzią a Warszawą. Płeć:
|
Wysłany: Nie 20:05, 15 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
jeeeeeeeeeeeeeezusie tyle bramek przestrzelonych i tyle błędów,że nie wiem czy da się gorzej zagrać ;< problemem Polaków byli oni sami...Obrona nawet,Wichary też coś tam próbował bronić,ale jak nie ma ataku to ciężko jest wygrać spotkanie.Wynik mógł jeszcze gorzej,gdyby nie zaczęli odrabiać strat.Szkoda,że Karol wszedł dopiero pod koniec,bo może ten wynik wyglądał by inaczej.
no cóż trza się otrząsnąć po tej porażce i liczyć na to,że taki mecz już się nie powtórzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|